Wandalizmy w OSM i im zapobieganie

Niestety pojawil sie pierwszy powazniejszy przyklad wandalizmu.
Uzytkownicy:

http://www.openstreetmap.org/user/DestinyBieber/edits
http://www.openstreetmap.org/user/DaanWI/edits
http://www.openstreetmap.org/user/owenpoepen1/edits

wszyscy zidentyfikowani jako jakies mlodziaki z Holandii po prostu psuja mapy dla zabawy. Zaczeli w Holandii, potem w RFN, przylapano ich takze w Argentynie. Potrafili nie tylko usuwac, ale i np. tworzyc nieistniejace miejscowosci. Ostrzegano przed nimi na forum niemieckim i holenderskim. To tylko tak, gdyby ktos z Was zauwazyl jakies ich edycje w Polsce.

gdyby ktos z Was zauwazyl jakies ich edycje w Polsce.

To nie ma sposobu, żeby wandala i jego tfurczość wywalić?

Mozna kilka kont zablokowac, mozna IP zablokowac, ale wandalowi moze to nie zrobic roznicy. Wikipedia juz to przerabiala.

W OSM najskuteczniejsze dotychczas okazalo sie automatyczne wycofywanie zmian wandala po kilkunastu minutach, wtedy on nie zauwaza, ze zostal “zablokowany”, mysli ze go ignoruja, nudzi sie, zabiera sie za jakis inny projekt.

W Holandii zdecydowano sie w koncu ( po przerobieniu blokowania kont i blokowaniu IP ) by napisac maila ze ich dzialalnosc ma takze konsekwencja prawne podlegajacej karze pienieznej (wandalizm). Inni uzytkownicy byli tak konsekwentni, ze w koncu znalezli nawet szkole do której chodza ci uczniowie. Powiadomiono dyrektora, on ma podjac dalsze dzialania. To stan na dzien dzisiejszy.

Tak sobei pomyslalem, ze jako stowarzyszenie moglibysmy nawet skuteczniej w przypadku wandalizmu wysylac jakies pisma do ludzi, badz szkól. Cale szczescie nie mamy w Polsce z tak ekstremalnym przypadkiem do czynienia

Nie jestem pewien czy w innych krajach rowniez jest takie prawo ktore by to uznawalo za wykrocznie. Ale uwazam, ze Holendrzy podeszli od zlej strony. Zwiekszanie kary tylko zwieksza satysfakcje z dokonania kolejnego wandalizmu i pobudza ich kolegow do zrobienia tego samego, a dodatkowo wynagradza ich zwroceniem na nich uwagi. Na internetowych troli najlepszy sposob to ignorowanie ich albo sprawianie zeby mysleli ze sa ignorowani. Tradycyjne metody osiagaja efekt przeciwny do zamierzonego a poza tym zazebiaja sie z wolnoscia slowa w internecie (lub w tym wypadku wolnoscia tego co sie wysyla i odbiera przez lacze internetowe)

Historia o której napisalem, trwala rok i lamalo sobie nad nia glowie community w Holandi i w RFN. Generalnie zgadzam sie ze ignorowac to najlepsza taktyka. Jednak ten przypadek byl szczególny, dlatego warto opowiedziec: Otóz zdarzyli sie ludzie zafascynowani OSM w sposób odwrotny: Ignorowanie nie skutkowalo: mlodzi wandale bawili sie w najlepsze czekajac jak szybko ich zabawy zostana naprawione.

Co do skutków prawnych: warto by bylo u nas spytac jakiegos madrego czlowieka, jak to na terenie Polski wyglada. Dobrze by bylo, gdybysmy to jako stowarzyszenie wiedzieli…

http://www.openstreetmap.org/user/pmkostrzewa - rysuje nieistniejące drogi w Warszawie

Napisalem do naszego kolegi i dostalem odpowiedz (ponizej). Mysle ze trzeba mu po prostu wiekszego wprowadzenia w OSM:

On 2011-07-18 12:07:34 UTC pmkostrzewa wrote:

Tak chyba mi się niestety coś takiego zdarzyło:( Przepraszam społeczność OpenStreetMap, próbowałem skasować ale strasznie mi się OpenStreetMap tnie i nie mogłem tego zrobić. Czy jeśli ja coś dodam to ktoś inny może to skasować?

Pozdrawiam
Piotrek

W dniu 2011-07-18 06:31:31 użytkownik marek kleciak napisał:
Witaj pmkostrzewa,
marek kleciak wysłał do Ciebie wiadomość z OpenStreetMap o temacie Nieistniejace drogi w Warszawie?:

Czesc,
podobno narysowales cos, czego nie ma w Warszawie.
Wiem ze czasem na poczatku zdarzaja sie bledy.
Rysowales ze zdjec lotniczych?

Pozdrawiam,
Marek

Oj tam, jaki wandalizm, dwie kreski przez pół miasta, łącznie pięć węzłów, o nazwach “zxyz” i “blabla”. On po prostu ćwiczył i ‘tylko’ przypadkiem zapisał.

Każdy na początku popełnia błędy, złośliwość z Twojej strony jest tu zbędna :slight_smile:

Potlatch może być trudny w obsłudze dla zupełnie początkujących którzy mają pierwszy kontakt z edycją mapy dlatego proponują przeglądać edycje wszystkich nowych użytkowników. Może jakiś arkusz kalkulacyjny z informacją kto już został zweryfikowany jako dobrze radzący sobie z edycją w OSM a kogo jeszcze trzeba byłoby sprawdzić?

Nie tylko dla nowych. Szczerze mówiąc nie mam cierpliwości do nauczenia się edycji w Potlach. O ile dodanie punktu, drogi jest proste, to już bardziej zaawansowane edycje jak dzielenie drogi, czy przeciągnięcie punktu do drogi jakoś nie chcą mi wyjść. Całość dopełnia dosyć IMO ograniczony i nie do końca dostosowany zestaw templete’ów oraz brak polonizacji.

Kiedyś podałem treść maila jakie dostałe od Białoruskiego OSM: http://forum.openstreetmap.org/viewtopic.php?pid=149220#p149220
Dla mnie podłączenie czegoś takie dla Polski byłoby pierwszym krokiem.

Kolejna sprawa to śledzenie edycji na swoim terenie, ja mam podczepiony RSS z http://matt.dev.openstreetmap.org/owl_viewer/ z interesującego mnie regionu i jeśli zobaczę, że ktoś coś zmienia to się tym interesuję. Dzięki temu mam nadzieję pomogłem kilku początkującym osobom.

OWL jest w porządku, ale tylko dla małych obszarów.
Ja do śledzenia całej Polski używam OSMZmiany: https://github.com/dotevo/OSMZmiany

Nie wiem gdzie zauważyłeś złośliwość… To może jeszcze raz: gostek próbował zacząć i się pogubił w edycji - nazywanie tego wandalizmem to lekkie nadużycie pojęcia. Wandalizmem by było celowe psucie, w dodatku w sposób dyskretny. Tutaj ani celowe to nie było, mam wrażenie, ani dyskretne.

Dyskusja wydzielona z innego wątku: http://forum.openstreetmap.org/viewtopic.php?pid=367738#p367738

Czy takie przykłady o ten oraz ten z postu omawianego ostatnio i zamkniętego nie są powodem do rozważania nad wprowadzeniem ograniczeń lub zabezpieczeń?

Tylko czy my lokalnie w Polsce mamy szansę wprowadzić tak rewolucyjną zmianę w OSM?

To dobry kierunek, ale jakoś mnie to przerasta…

Dyskusje sa miedzynarodowe w tej sprawie i przewaza zadanie ze otwartosc jest jednym ze zródel sukcesu nawet jesli pojedyncze jednostki robia takie problemy. W razie potrzeby zawsze mozna je zbanowac, zas styl wprowadzanych zmian powoduje, ze zawsze da sie je wykryc…

Muszą dojrzeć. Wikipedia też kiedyś była otwarta dla wszystkich do edycji :stuck_out_tongue:

i dalej jest tylko z drobnymi wyjątkami :slight_smile:

Masti ma rację.

W dodatku uważam, że chociaż jest sens pogadać o ideologii, na jakiej to się opiera, to mnie jest też bliski pragmatyzm takich projektów społecznościowych: co do zasady wszystko jest otwarte, bo zwyczajnie szkoda energii na ograniczanie z góry, ale jeśli ktoś nadużywa tego kredytu zaufania, to lepiej go ograniczyć, niż tracić energię na ciągłe chodzenie za nim i poprawianie. Przy czym ważna jest proporcjonalność - na początku się rozmawia i zwraca uwagę, a dopiero potem w miarę potrzeby nakłada blokady - jeśli to zadziała, to się na tym poprzestaje, jak nie, to się zwiększa uciążliwość.

Pamiętam przypadek wyjątkowo upierdliwego Wikipedysty, który doszedł do stałej blokady i potem wprawdzie były podejrzenia, że zarejestrował się na nowym koncie, ale znów pragmatyzm: nawet jeśli to on, ale nie robił już nic złego, to co za różnica? Po co się jeszcze bawić w inwigilację, skoro przez blokadę jednego konta osiągnęliśmy jako społeczność cel, czyli brak wandalizmów? Bo celem było właśnie to, a nie karanie go dla zasady.

Znam taką anegdotkę ze studiów, że jeśli któryś Eskimos zaczynał kraść itp., to nie traktowano go jako złodzieja, tylko człowieka chorego. Jednak jeśli ta choroba przekraczała miarę, to któregoś dnia delikwent budził się, a “społeczeństwo sobie poszło”… W tamtych warunkach oznaczało to skazywało go na śmierć, a u nas tylko odebranie jednej zabawki (przecież może sobie robić własną mapkę - i też znam przypadek, że inny niedostosowany postawił własne Wiki tematyczne), ale zasadniczy pomysł jest taki właśnie - nie gonimy za króliczkiem, tylko jeśli nie gra zgodnie z zasadami, to odbieramy mu możliwość uczestniczenia w pracy społeczności.

Wczoraj zresztą o tym wspominałem w audycji dla WikiRadia - to kwestia rozwoju projektu, dopiero w pewnym momencie narzędzia kontroli użytkowników stają się potrzebne. Ale i potem wystarczy korzystać z nich z umiarem, to wszystko będzie dobrze i projekt się wprawdzie zmieni, ale nie w swoją karykaturę.