Ty dalej wmawiasz, że wiedziałem o jakiś dublach.
Chcesz ze mnie zrobić oszusta?
Dlaczego ukryliście je przede mną?
Ja wiem dlaczego.
Bo to było wam (komuś) na rękę.
Potrzebowaliście zdyskwalifikować.Regulamin był tak skonstruowany że wystarczyło byle g aby zdyskwalifikować.
Ja dalej nie rozumiem za co dyskwalifikacja.
Z tego co wyczytałem to komisja uznała że coś jest mało prawdopodobne aby to był przypadek.
Co mnie obchodzi co myśli komisja?
Należało ustalić czy był to przypadek czy celowe działanie.
Komisja przyznaje, że to mógł być przypadek skoro opiera się na rachunku prawdopodobieństwa a nie na pewności, ale jest jej z jakiś powodów wygodniej przyjąć wersję “wygodniejszą” dla komisji a niekorzystną dla uczestnika
Rozprawa o działanie na moją szkodę będzie trwała krócej niż kwadrans.
Komisja nie wykazała nawet minimum staranności aby wyjaśnić te sprawę.
Znalazła haka i go ukryła przez prawie 3 tygodnie.
Już nie pytam jak dawno informatycy z komisji lub współpracujący zauważyli dubla bo nie sadzę aby zrobili to tuż przed rozwiązaniem konkursu.
Zresztą termin zakończenia był elastyczny i miał nastąpić po rozwiązaniu wątpliwości, więc nie można mówić że termin naglił i nie można było mnie wypytać gdy błąd został zauważony w ostaniej chwili.
A przecież nawet średnio rozgarnięty człowiek podpowie, że jeśli coś przemknęło się przez automat robiący ranking czy przez walidador podczas wysyłania, to należało po protu odjąć punkt za dubla tak jak za obiekt do którego ktoś nie ma tracka.
Gdyby userzy szli łeb w łeb w konkursie to może jak ktoś zapił w komisji to mógł jakąś spiskowa teorię sobie uknuć.
Wiemy jak się lekceważy i obraża userów na OSM-pl
Ale po to ja zrobiłem około 1000 punktów więcej niż konkurencja aby w przypadku jakiegoś błędu np. wklejenia ze schowka nadmiarowego tagu stracić 1-2 punkty a nie całość czyli 2700 pkt.
Jeśli ktoś uznał że ja czy inny user jest idiotą i chciał przemycić kilka punktów w idiotyczny sposób to albo chciał dać dowód swojej głupocie albo po prostu działał w zacietrzewieniu aby kogoś zdyskredytować i pozbawić nagrody i uznania.
Często się zastanawiam skąd tu tyle głupoty u inteligentnych ludzi.
Po prostu złość niektórych zaślepia i ogłupia.
Są tu ludzie, którzy nienawidzą innych ludzi i takim osobom nie należy dawać władzy.
Ale w komisji są zdaje się 4 osoby a mimo to komuś udało się przepchnąć swoją chorą wizję świata .
Niestety ten zły wpływ jednych na drugich obserwuję od dawna i akcentowałem to zarówno na forum jak i ircu a szczególnie w korespondencji prywatnej do członków zarządu jak i do niezrzeszonych userów,.
Wielokrotnie obserwowałem na ircu nagonki najpierw na innych a gdy zacząłem pisać że mi się to nie podoba , również na mnie.
Tłumaczyłem, że takie wzajemne nakręcanie się doprowadzi do patologii czyli zespołowego idiotycznego działania (coś na kształt linczu). które będzie złośliwe i trudne do wytłumaczenia co właśnie widać na przykładzie dyskwalifikacji osoby która miała największy wkład w kierunku celów jakie miał konkurs.
Poświeciliśmy miesiąc na konkurs a wcześniej koledzy poświecili czas na jego przygotowanie i rozliczenia, ale mimo że każdy z nas poświecił dziesiątki godzin (a może setki) na tę pracę, to komisji szkoda było kilku minut na wyjaśnienie wątpliwości.
Takie działanie komisji wcale mnie nie zaskoczyło, bo je przewidywałem gdyż rok pracy na OSM nauczył mnie jakie tu stosunki i metody udupiania działają.
Każdy kto czytał regulamin musiał sobie zadać pytanie dlaczego on jest taki niekonkretny, a w części tajny.
Jedyna rozsądna odpowiedź była taka, że miał dawać pole do manipulacji przy rozstrzygnięciu.
to taki atrybut władzy. Władzy absolutnej czyli nieskrepowanej, bo komisja nie musi się tłumaczyć dlaczego kogoś nie lubi i udupia.
Był napisany skrypt czyli filtr niechcianych POI, który obliczał punkty, ale komisja zagwarantowała sobie prawo podważenia algorytmu który sama zatwierdziła
Czyli można było dodać tag i zauważyć że jest punktowany w rankingu, przez co potem go systematycznie dodawać, a mimo to komisja miała prawo uznać, że to tagowanie nadmiarowe , szkodliwe i że miało ona celu sztuczne zawyżenie wyniku.
Absurd.
Z tego powodu obiecałem sobie że nie będę w farsie uczestniczył i miałem nie wchodzić do konkursu.
Dopiero 23-go dowiedziałem się od kolegi Jaszczura, że istnieje jakiś ranking punktowy na podstawie którego można starać się zrozumieć jaka była idea konkursu tzn jakie POI są punktowane.
Ponieważ nie każdy był ujęty w rankingu, straciłem kolejny tydzień na sprawdzaniu jakie POI są pożądane przez komisję a jakich dodawania to strata czau i energii, bo dają zero pkt. Ranking taki który zaczynał się od 170 pkt był niedemokratyczny , bo preferował osoby które wcześniej przystąpiły do konkursu i miały dostęp do punktacji swej osoby.
Ten chory a mówiąc eufemistycznie elastyczny regulamin mógł być przyczyną dubli.
Skoro aktywnie mapowałem to nie mogłem wysyłać pracy z ostatniej godziny a jedynie zapisywać changeseta na dysku, zaś wysyłać co godzinę jeden obiekt aby sprawdzić jak jest takie POI punktowane.
Dostawałem rożne wyniki toteż wiele rodzajów POI wysyłałem powtórnie aby sprawdzić czy aby na pewno dane POI jest niepunktowane.
To poważny błąd organizatorów i strata dla OSM że userzy zamiast mapować rozkodowywali tajny regulamin (punktację).
W tym czasie changeset właściwy rozrósł się za bardzo, a że mam wolnego kompa 3MHz 1GB i częste zwiechy, to bałem się że stracę wielogodzinną pracę. W celu zabezpieczenia nie wysyłałem dużego changeseta i nie otwierałem na nowo tego zapisaneg, a zakładałem drugiego.W efekcie rano w ostatni dzień miałem 2 changesety niewysłane a stworzone jeszcze w sobotę lub w nocy z soboty na niedzielę.
Musze sprawdzić czy nie doszło do sytuacji, że otagowalem ten sam obiekt dwa razy i umieściłem go w dwóch changesetach.
To znaczy mapując zmęczony w nocy nie zapomniałem że już jakiś zabytek czy sklep otagowałem i ponowiłem te czynność.
Jednak to nie o to chodzi w dublach, bo są zdaje się zdwojone obrysy a tego dwa różne changesety nie są w stanie dokonać bo obrysy są od kilku lat w OSM i nie były przeze mnie tworzone.
Jednak były sytuacje gdy numery policyjne czyli obrysy budynków nie zgadzały się z numeracja zabytków w NID i w takich sytuacjach trzeba było budynki kasować lub dzielić na części .
Właśnie taką kamieniczkę Jatki 7 którą dzieliłem, wskazano w tym paszkwilu odsadzającym mnie od czci.
Człowiek się trudzi aby poprawić dane na osm i wskazać granice zabytku tam gdzie 4 wąziutkie kamieniczki sklejono administracyjnie w jedną o numerze np 7-10, bo jest jedno wejście.Nadaje się rożne rejestrowe numery zabytków dla każdej z kamieniczek i podaje się np.rożne daty powstania tych części budynków, które kiedyś były oddzielnymi kamieniczkami i konstrukcyjne czy to malowaniem elewacji czy dachami czy rodzajem okien itp wyraźnie rozdzielają się od sąsiednich obiektów a robi się z niego oszusta tylko dlatego że zostawił na tych kamieniczkach numerację GIS ze źródła skąd zaimportowano obrysy ( pod jaką figurują w katastrze). Rrobi się z niego oszusta, że nie wszystkie tagi są jego.
Chore i tak głupie, że należałoby ukarać osoby udające, że nie wiedzą jak JOSM czy inny edytor kopiuje tagi z sąsiednich obiektów.
Co za różnica czy tagi GIS wpisałem ręcznie czy skopiowałem z sąsiedniego obiektu przez schowek?
O co chodzi w tych głupich zarzutach, że na moich obiektach są tagi GIS, bo nie pojmuję jak można coś tak chorego zarzucać osobie która starała się aby tych tagów nie stracić?