Chciałem tylko dać przykład, że są fora o ostrzejszej polityce moderowania i jest to akceptowane niejako z automatu przez tamtejszą społeczność. Nie mówiłem tego w kontekście przeszczepiania tegoż tutaj. Nawiasem mówiąc, tamto forum nie wygląda na jakoś podupadłe przez to 
Zgadza się. Gdyby to chodziło o czyjąś prywatną korespondencję, bazgrolenie do szuflady, to faktycznie jest tylko autora sprawa, niczyja inna. Sęk w tym, że pisząc publicznie oddziałuje się także na innych. Myślę, że nie tylko ja mam taką autoobserwację (zwłaszcza osoby, które pamiętają życie bez Internetu na co dzień :P), że wieloletnia codzienna dawka czytania czyichś bazgrołów spowodowała u mnie, że zdarza mi się zastanowić, gdzie postawić przecinek, jakie “rz/ż” itp. Wcześniej tego nie miałem, wcześniej w ogóle nie przyszłoby mi do łba, że można tak, a nie inaczej jakieś słowo zapisać. Co jakiś czas ktoś mnie zaskakuje swoją “kreatywnością” Chodzi o zwykły efekt “opatrzenia się” błędów, przez co zaczyna się to wydawać normalnym. Potem jeden z drugim i dwudziestym narzekają, że zawsze mieli problemy z przecinkami i jakie to trudne nauczyć się zasad ortografii, interpunkcji, itp zwalając winę na ich stopień skomplikowania i połowę świata. Ano trudno się nauczyć poprawnej polszczyzny, gdy się czyta kleksy w stylu “sytłacja” 
Ja się nie kłócę, zwyczajnie przedstawiam swój pogląd. Ostatni post pisałem już o wiele bardziej ogólnie niż o pytajnikach i interpunkcji. Wyczerpałem temat, więcej już pisać nie będę. Nic nie wspominałem o chęci/potrzebie kasowania. Gdy tylko jeszcze napiszę, że uważam, iż Włodek powinien był po prostu napisać coś w rodzaju zwykłego “przepraszam, że się uniosłem”, co pewnie oczyściłoby atmosferę, to znowu się narażę, bo przecież kultura osobista to także, na co sama nazwa wskazuje, prywatna sprawa Włodka, podobnie jak i jego interpunkcja 
