Weźcie rzućcie okiem na to zgłoszenie i doradźcie, co robić.
Zawrotki są faktycznie od lat zamknięte, od północy odcięte barierką, od południa - solidnym krawężnikiem.
Ja bym to zostawił tak, jak jest, ewentualnie odciąłbym zawrotki od jezdni (w sensie, że wyprodukowałbym niestyki, ale tak, żeby łatwo było podłączyć z powrotem) - ale pewnie i tak będą marudzić, że przecież WIDAĆ ZAWROTKI…